„Nie jestem kultowy w Czechach, ale niektórzy Czesi słyszeli, że jestem kultowy w Polsce.” (Petr Zelenka)
20 sierpnia w przestrzeni Państwowej Galerii Sztuki odbyło się spotkanie z dwoma znakomitymi czeskimi reżyserami – Petrem Zelenką oraz Jiri Menzlem. Znani i cenieni artyści przyciągnęli spore rzesze fanów kina i literatury. Rozmowę poprowadził Zdzisław Pietrasik.
Pełna sala, wszystkie krzesła zajęte, cisza i śmiech, który ją przerywał, a to wszystko za sprawą wyjątkowych czeskich twórców filmowych. Miłośnicy kina zebrali się w jednym miejscu o tym samym czasie, korzystając z okazji, by wysłuchać dwóch czołowych reżyserów „na fali”. Podczas spotkania nie zabrakło czeskiego humoru, zadziornie wplatanego w polską rzeczywistość i na odwrót.
Prowadzący rozmowę Zdzisław Pietrasik zadawał twórcom pytania dotyczące relacji pomiędzy scenarzystą a reżyserem. Pytał też o sam scenariusz i jego zmieniającą się z biegiem lat rolę, szczególnie rozpatrując go jako osobny gatunek literacki. Ku uciesze uczestników, rozmowa krążyła wokół różnorodnych dziedzin kinematografii, a także prywatnych doświadczeń z życia zawodowego obu panów.
Z ust Menzla padło treściwe stwierdzenie, że scenariusz należy traktować z takim samym szacunkiem, jak gotowy film. Znaczenie scenarzysty maleje w obliczu popytu na nowe ekranizacje. Cały ambaras polega na tym, że kiedy gotowe dzieło zbiera oklaski, to scenarzysta stoi w cieniu, na piedestale stawia się zaś reżysera. Menzel twierdzi, że właśnie dlatego owi rzemieślnicy słowa sami zaczęli przekładać swoje filmy na żywe produkty, trafiające na ekrany. Takiego wyzwania podjął się właśnie Zelenka. W trakcie rozmowy stwierdził, że podczas, gdy filmy wielu reżyserów są wynikiem synergicznej pracy pomiędzy nim a scenarzystą, on sam musi znaleźć dystans do tego, co wykreował. Dlatego proces twórczy wymaga od niego większego nakładu czasowego. Jak widać po jego osiągnięciach, jest to możliwe!
Jak twierdzi Menzel – za każdym filmem musi stać zarówno architekt, jak i budowlaniec. Mało kto dziś o tym pamięta. Może właśnie dlatego rola scenariusza, rozumianego jako literatura, traci na wartości. Słowa rodzą obrazy i na odwrót, ważne jest, aby kreując, nie umniejszać niczyjej roli i znaleźć wspólną drogę do stworzenia pięknych i przemawiających wizualizacji.
Autor: Adrianna Kamińska