20.08.2015

Petra Hůlova obala stereotypy

Sabina Kowalczyk

Petra Hůlova przekonuje: Czesi wcale nie są sympatyczni i otwarci. I nie cierpią Polaków. Za co? Na przykład za... kiełbasę. Okazuje się także, że nasz język bawi Czechów – ze względu na „to ciągłe szszszsz...”. O tym i wielu innych „smaczkach” mogli dowiedzieć się ci, którzy przyszli na spotkanie z pierwszym z czeskich twórców, którzy przyjechali do Sopotu na tegoroczny festiwal.

20 sierpnia o godzinie 17:00 w Państwowej Galerii Sztuki wszyscy wielbiciele czeskiej literatury mieli okazję bliżej poznać Petrę Hůlovą. Publiczność zaczęła się zbierać już pół godziny przed spotkaniem z autorką Czasu czerwonych gór. Wśród widzów przeważały kobiety, ale to raczej nie powinno dziwić. Hůlova sama przyznawała, że interesuje ją feminizm i to właśnie on jest jednym z głównych tematów jej twórczości.

Wszystkich mile zaskoczył fakt, że Hůlova mówiła po polsku. Wyjaśniła, że polskiego uczy się już od kilku lat i zna go na tyle biegle, że czyta w oryginale Stasiuka, Masłowską czy Vargę. Czy wszyscy Polacy mogliby pochwalić się znajomością twórczości tych wielkich nazwisk?

Pisarka przez całe spotkanie zaskakiwała. Okazało się na przykład, że czasami można ją spotkać za ladą czeskiej kawiarni ,,Zenit”, gdzie obsługuje klientów. Zdradziła także ciekawskiej publiczności ceny kawy i herbaty podawanych w tym lokalu. Z kolei jej wielkim marzeniem z dzieciństwa była praca… szewca (uwielbiała zapach szewskiej pracowni).

Oprócz tego pisarka obalała stereotypy funkcjonujące w Polsce na temat naszych sympatycznych, jak twierdzimy, sąsiadów. Hůlova dowodziła, że Czesi tak naprawdę są bardzo skrytymi ludźmi, rzadko się śmieją, są zamknięci na świat. Główna różnica między nami a nimi? „Czesi są ostrożni, a Polacy odważni” - stwierdziła pisarka. Hůlova zdradziła też, że Czesi nie lubią Polaków za to, że z Polska zalewa ich rynek tandetnymi produktami, a jako mieszkańcy mniejszego państwa czują do nas dystans (może powinniśmy przemyśleć naszą momentami nadmierną narodową dumę?).

Hůlova nie kryła się jednakże z sympatią do naszego kraju. Z wielkim humorem i dystansem do siebie opowiadała o Czechach, swych zamiłowaniach i pasji pisarskiej. Mówiła także o okolicznościach powstania Czasu czerwonych gór i M3, czyli czeskiej pornografii. Poruszyła problem seksualności, wyobcowania, samotności, nieszczęśliwej miłości. Podzieliła się z czytelnikami swoimi lękami i smutkami. Przyznała na przykład, że obawia się przyszłości i ewentualnego artystycznego wypalenia.

Wraz z prowadzącą – Magdaleną Grzebałkowską dały publiczności ciekawą, skrzącą się dowcipem i mądrością rozmowę. Myślę, że każdy z tego spotkania coś wyniósł. Nie tylko wiedzę o Hůlovej, Czechach i literaturze, ale też wiedzę o nas – Polakach i o nas – ludziach w ogóle. 

Autorka: Sabina Kowalczyk

Powiązane wydarzenia